![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggU1FnNjdpD65Qp5vuxr42AWZZvnMBw02zDnIs9FPM4TEIPZWuKEcYF5mHK5gdSO2wKFeLGd-Pkl8xUeos6mqLAYKPrMgQyO9j04OZm_UterWp6nH9xXnCebsDru4RsyIpSeB_LXN2pHs/s200/DSC_0659-ANIMATION.gif)
Spotkanie prowadził Pan Paweł Susek - arbiter, który już nie pierwszy raz z oddaniem i wielką pieczołowitością dbał o właściwe postawy naszych Młodzików w czasie zawodów. Zobacz jak wyprowadzał drużyny na boisko:
Choć Goście od początku dominowali i więcej rozgrywali piłkę nie uzyskali przewagi. Bezskutecznie rozbijali się o rozważnie grającą defensywę Gospodarzy, a w sytuacjach strzeleckich wykazywali się nieprawdopodobnym wręcz brakiem celności pudłując nawet z najbliższych odległości. Ostatecznie już, gdy trafiali w światło bramki, udanie interweniował bramkarz. Nie pomogły nawet wymiany zawodników. W tej sytuacji frustracja "Górali" rosła... a nasi po przechwycie w obronie, cierpliwie kontrowali bez środka pola, wrzucając kilkakrotnie piłkę za "kołnierze" biernie stojących w jednej linii defensorów Gości. Resztę załatwiał "szybko" nasz ofensywny pomocnik z linią ataku i Bielszczanie mogli mówić o dużym szczęściu, schodząc do szatni skarceni tylko jednobramkową stratą...
Wszystkiemu przyglądał się Prezes "Pasjonata" Pan Andrzej Sadlok:
W drugiej części Podbeskidzie mozolnie próbowało odwrócić losy spotkania. Nadal wprowadzali do gry "świeżych" zawodników i atakowali najczęściej swoim szybkim, lewym skrzydłem. W końcu wyrównali zdobywając, podobnie jak za pierwszym razem, przypadkowego gola, a później po strzale z dystansu objęli prowadzenie, nie unikając przy tym ciągłych zagrożeń pod swoją bramką. Do końcowego gwizdka bronili się przed wyrównaniem "cudem" wywożąc z Dankowic 3 punkty. Ostateczny wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania, a nasi chłopcy z pewnością nie zasłużyli na porażkę. Mimo braku podstawowych i rezerwowych zawodników przewyższali Bielszczan zaangażowaniem, determinacją i wolą walki. Dodatkowym atutem naszych graczy mogła być nawierzchnia. Podbeskidzie, o czym wspomniał Prezes, trenuje i większość meczy rozgrywa na sztucznej trawie, co może wyjaśniać ich dotychczasowy dorobek bramkowy. Nic dziwnego, że szkoleniowiec "Górali" - Pan Tomasz Kropidło, który wydawał się mocno rozgoryczony przebiegiem spotkania, mimo próśb, odmówił pomeczowego komentarza. Za to bardzo chętnie, ponownie przed kamerą podsumował mecz trener "Pasjonatów" - Pan Piotr Pietrzyk:
Selekcjoner Gospodarzy wraz ze swymi piłkarzami pokazał dzisiaj, że o sukcesie szkolenia na tym poziomie częsciej decyduje sztuka motywowania młodych piłkarzy. Pan Pietrzyk opanował ją chyba do perfekcji i już dziś wielu z jego podopiecznych nie liczy strzelonych bramek, tylko pyta czy to On będzie ich dalej trenował w kolejnym sezonie... Panie Trenerze gratulujemy i życzymy powodzenia w zbliżających się rewanżach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz